19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Biedni i skrzywdzeni?

Ocena: 0
2546
Nie ma chyba nic bardziej żałosnego niż widok polityka, który czuje się skrzywdzony przez wyborców, bo na niego nie zagłosowali. Jeszcze gorzej, jeśli o swojej krzywdzie publicznie opowiada. Władza rzeczywiście często izoluje od społeczeństwa. Trudno jednak uwierzyć, że aż tak niszczy zdrowy rozsądek. Przecież ten powinien podpowiadać każdemu politykowi, że kiedy przegrywa wybory, to z własnej winy. A jeśli nawet nie z własnej, to ze względu na okoliczności, te zaś – jak wiadomo – raz sprzyjają, raz nie. Nawet przedszkolak wie, na jakim koniu łaska ludu jeździ.

Polityków pogniewanych na społeczeństwo, rozgoryczonych i sfrustrowanych za chwilę będzie jeszcze więcej, bo zbliżają się kolejne wybory. Od kilku już miesięcy politycy ze zdwojoną siłą przekonują nas, jak ciężko pracują. Nie wiadomo, co pochłania więcej energii: praca czy przekonywanie. A politycy partii rządzącej nawet nie chcą słyszeć, że ich niezwykły trud może pójść na marne i wybory mogą przegrać. Dla wielu taki scenariusz byłby scenariuszem ogromnej krzywdy i niesprawiedliwości. Bo przecież oni od tylu lat poświęcają się dla społeczeństwa i co? Miałoby tak im się odwdzięczyć?

Tego typu rozumowanie to prosta droga do przegranej. Wyborcy wiedzą, że w Polsce polityka to żadne poświęcenie, tylko materialny i społeczny awans. Na tle przeciętnych marnych polskich pensji poselskie 10 tysięcy wciąż robi wrażenie. Do tego przywileje i dodatki, od których politykom tak ciężko się odkleić. Afera z podróżami posłów pokazała, że potrafią oni doskonale zadbać o własny interes. Zatem gadki o służbie na nikim nie robią wrażenia, mogą tylko pogorszyć notowania tych, którzy posługują się tego typu argumentacją. Bo większość Polaków pracuje bardzo ciężko, tyle tylko, że za pięć razy mniejszą pensję. Z tego akurat politycy pewnie zdają sobie sprawę, a argument o ciężkiej pracy używany jest na zasadzie chwytania się brzytwy przez tonącego.

Gorzej jest ze świadomością elit rządzących co do nastrojów w społeczeństwie i stanu państwa. Każda krytyka czy wskazanie obszaru słabości traktowane są niczym atak na świętość. Świętością w tym przypadku jest dobre samopoczucie. Pod żadnym pozorem nikt nie ma prawa go psuć. Polska jest „zieloną wyspą” i tej wersji będziemy się trzymać – mówią politycy koalicji. I trzymają się. Tak kurczowo, że sinieją im palce. A to, że trawa na tej wyspie w wielu miejscach wysycha, nikogo nie obchodzi. Każdy, kto próbuje zwrócić uwagę na problemy trapiące polskie społeczeństwo, jest wrogiem.

Wrogami są państwo Elbanowscy, bo zakłócają spokój w sprawie sześciolatków, wrogami są leśnicy, bo boją się prywatyzacji lasów, wrogami są górnicy, pacjenci, policjanci, pielęgniarki, dziennikarze, księża – słowem, każdy, kto dostrzega jakieś niedostatki i ośmiela się o nich mówić. Oczywiście, nie jest prawdą, że Polska jest w ruinie. Wiele udało się Polakom dzięki ciężkiej pracy zbudować. Ale to, że wielu – zwłaszcza młodych – ludzi nie widzi w naszym kraju dla siebie żadnych szans, powinno być argumentem, żeby się obudzić. Bo inaczej społeczeństwo wystawi rachunek. I trzeba będzie zacząć sobie radzić na „zielonej wyspie” bez limuzyny i poselskiej pensji.

Dorota Gawryluk
Autorka jest dziennikarką Telewizji Polsat
Idziemy nr 35 (518), 30 sierpnia 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter