29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Coś drgnęło

Ocena: 0
2708
A więc jednak! Po siedmiu porażkach opozycja wreszcie wygrała ogólnopolskie wybory. Według badania exit poll, Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w najbardziej czytelnych politycznie wyborach do sejmików poparcie wyższe o 4 proc. niż Platforma Obywatelska. Partii rządzącej nie pomogło ani nagłośnienie do granic rozsądku tzw. afery madryckiej (były dni, gdy „Wiadomości” i „Fakty” skupiały się niemal tylko na tym temacie), ani ofensywne budowanie wizerunku Ewy Kopacz jako troskliwej „matki wszystkich Polaków”.

Co ciekawe, przewagi formacji Jarosława Kaczyńskiego nie wyłapały sondaże przedwyborcze, które konsekwentnie dawały prowadzenie PO. Ale tak to już jest z istotnymi społecznymi zmianami: objawiają się nagle, bez ostrzeżenia, zaskakując i politologów, i dziennikarzy, i także polityków. Gdy fala nowych nastrojów jest odpowiednio wysoka, nie zatrzyma jej żadna propaganda. I tak chyba jest tym razem. O zmianie świadczą choćby kłopoty wielokadencyjnych prezydentów dużych miast (Dutkiewicz, Majchrowski, Grobelny, także Hanna Gronkiewicz-Waltz), którzy nawet jeśli wygrają, to już nie w pierwszej turze. Czasy, gdy zdobywali 70-80 proc. poparcia niemal z marszu odchodzą w przeszłość. Narasta więc brak akceptacji dla rządzących, tak na poziomie centralnym, jak i lokalnym. Oczywiście, nie musi to być proces trwały, rządzący mogą wciąż go powstrzymać lub osłabić, ale coś wreszcie drgnęło. Proste, skuteczne dotąd triki, takie jak spot Ewy Kopacz ze szklanymi drzwiami (w typie hasła sprzed czterech lat „Nie róbmy polityki, budujmy stadiony”), nie dają już premii, nawet jeśli są technicznie perfekcyjne. PiS-owi w zwycięstwie nie przeszkodziła nawet dość przaśna kampania, z konwencjami przypominającymi lata 90. Jak widać, gdy idzie, to naprawdę idzie, i to niemal „samo”. Tę prawdę rozumieją zresztą politycy, którzy złe czasy wolą przeczekać w bezpiecznym kokonie nieruchawej partii, wiedząc że nawet najszersze otwarcie się na nowe środowiska nie pomoże – gdy nie ma klimatu.

Zwycięstwo PiS ma dla tej partii olbrzymie znaczenie psychologiczne. Pokazuje, że można wygrywać, jest także sygnałem dla wielu aktorów życia publicznego do tej pory wspierających obóz rządzący (część biznesu, mediów, aparat państwowy). Ale jednocześnie skala zdobytego poparcia musi być osadzona w realiach: ok. 31 proc. to za mało, by marzyć o samodzielnej władzy. Potrzeba jeszcze dodatkowych 10 proc. Być może dodatkowi wyborcy wesprą opozycję „sami z siebie”, widząc kolejne kompromitacje Platformy, ale pewności nie ma. Opozycja musi wyciągnąć do nich rękę. Potrzebna jest praca nad wizerunkiem, nad propozycjami skierowanymi do konkretnych grup społecznych (kto dziś mówi w imieniu PiS-u np. do nauczycieli czy górników? – nie wiadomo), potrzebne jest też otwarcie na chętnych do działania. Tych ostatnich blokuje dziś często aparat partyjny zainteresowany przede wszystkim sejmową reelekcją. A owszem, bez świeżej krwi da się przetrwać, ale wysoko wygrać już nie.

To, co cieszy w tych wyborach, to przede wszystkim wysokie poparcie młodzieży dla prawicy. Świetny wynik zanotowały w tej grupie PiS, KNP i Ruch Narodowy – w sumie partie te poparła niemal połowa młodych wyborców. Widać, że propagandowe zaklęcia o nadwiślańskim raju na ziemi mają już ograniczoną moc, zwłaszcza gdy zderzy się je z rzeczywistością braku pracy, nędznych zarobków i śmieciówek. Widać też, że propozycja wyrzeczenia się polskości i wiary – coraz częściej składana rodakom przez tandetnych celebrytów – jest przez młodzież odrzucana. Ludzie wkraczający w dorosłe życie chcą tożsamości, chcą już czegoś więcej niż kopiowanie nigdzie nieistniejącej „europejskości w stanie czystym”. Być może zaczynają czuć, że bez silnej polskości i silnego państwa nie będzie prawdziwego dobrobytu.

Nadzieja więc jest, choć rzecz jasna nie będzie łatwo. Warto jednak pamiętać, że dla PiS wybory do europarlamentu i do samorządów nie były łatwe. W pierwszym przypadku dużą rolę odegrały kompleksy Polaków, w drugim siła wciąż potężnych lokalnych układów. W wyborach do Sejmu czynniki te nie odegrają już takiej roli. Można wygrać i to wysoko. Bo Polska – duszna i karlejąca – potrzebuje zmiany, niemal w każdej dziedzinie.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika "wSieci"

Idziemy nr 47 (479), 23 listopada 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter