Kilka dni temu odwiedziłem Międzynarodowy Festiwal „Niepokorni. Niezłomni. Wyklęci”, który zawitał do Stalowej Woli. Podczas wydarzenia nie tylko pokazuje się filmy, ale też honoruje się ludzi zasłużonych dla polskiej wolności. W tym roku nagrodę Drzwi do Wolności otrzymał zasłużony dla miasta i regionu bp Edward Frankowski. A także, pośmiertnie, inż. Ludwik Banaszak, jeden z twórców przemysłu polskiego, który wraz z wieloma innymi tworzył słynny COP, legendę dwudziestolecia międzywojennego – czasu, kiedy potrafiliśmy zbudować wszystko od nowa: państwo, jego struktury, armię i gospodarkę. Niewykonalne – a jednak się udało. Z tej spuścizny korzystamy do dziś.
Kiedy tak stałem w Muzeum COP, przyszła mi do głowy myśl: „Dlaczego niewystarczająco albo wcale się tym nie chwalimy? Dlaczego niewiele wie o tym młodzież? Dlaczego nie wie świat?”. Powodów jest wiele, a jednym z nich, oprócz efektów prowadzonej pedagogiki wstydu, była błędna polityka historyczna. Skupiono się niemal wyłącznie na martyrologii, zamiast co najmniej w równym stopniu celebrować naszą chwałę. A czyż powodem do niej nie jest, obok zwycięstw w bitwach, stworzenie podstaw nowoczesnej gospodarki przedwojennej? To niezwykły efekt połączenia kapitału ludzkiego ze społecznym. Niezłomność, poświęcenie, współpraca, siła ducha i miłość do Polski. Coś, dzięki czemu zakwitła II RP, a potem, po latach, Solidarność. Bez oglądania się na innych i czekania, aż nam pozwolą… Realny patriotyzm w czasach pokoju. Coś, co mogłoby zadziałać na wyobraźnię młodego pokolenia – aspirującego wysoko, ale coraz mocniej oddalonego od dziedzictwa narodowego – i zmobilizować je do działań na rzecz jutra Polski. Włosi, Niemcy czy Francuzi mają swoje znane marki. A my? Już nie. A przecież – o czym też mało kto wie – jesteśmy narodem wynalazków, które odmieniły świat.
Tak, daleka droga przed nami. Rodzicami, urzędnikami, pedagogami. Politykami też, chociaż… No, nieważne. Ważne, abyśmy to w porę zrozumieli, w przeciwnym wypadku Polska za trzy dekady będzie się kojarzyła głównie z bałaganem i skansenem, a młodzież będzie się jej wstydzić. Szkoda będzie zmarnowanego potencjału.