Na przykład diecezja Essen zapowiedziała niedawno uroczyste udzielanie błogosławieństwa parom homoseksualnym oraz nowe podejście do antykoncepcji. Na szczęście, nawet jeśli mogłoby na to wyglądać, Niemcy to nie tylko kardynał Marx. Na jego słowa z ostatniego zgromadzenia wiosennego biskupów bardzo stanowczo zareagował kardynał Josef Paul Cordes, od trzydziestu lat pracownik Kurii Watykańskiej i wieloletni przewodniczący Papieskiej Rady Cor Unum. Odpowiedź na postulaty kardynała Marxa zamieścił w liście otwartym do redakcji katolickiej gazety „Die Tagespost”. W ostrych słowach skrytykował stanowisko przewodniczącego niemieckiego Episkopatu.
Słynne już zdanie Marxa: „Nie jesteśmy filią Rzymu” kardynał Cordes skomentował: „Otóż kardynał jest etykiem społecznym, więc może i zna się na zależności filii od wielkich przedsiębiorstw. Jednakże w kontekście Kościoła takie zwinne frazesy pasują bardziej do spotkań towarzyskich”. Natomiast na postulat dopuszczenia do Komunii św. rozwodników żyjących w powtórnych związkach kardynał Cordes odpowiada: „Temat ten wykracza daleko poza pragmatyczne dowolności kręgu kulturowego. Wiąże się on z teologicznym centrum katolickiego świata. Na tym polu nawet kardynał nie może jednym cięciem miecza rozwiązać złożonego węzła gordyjskiego. Musi przestrzegać teologii sakramentów na przykład Soboru Trydenckiego, która go obowiązuje. […] Odpowiedzialny pasterz nie może dać się ponieść mglistemu «miłosierdziu»”.
Kard. Josef Paul Cordes
Słowa te kardynał Cordes potwierdził w ubiegły weekend podczas spotkania w centrum kościelnym św. Filipa Neri w Monachium. Stwierdził, że sprawa małej grupy rozwodników żyjących w powtórnych związkach, którzy chcieliby przystępować do Komunii św., nie jest sprawą priorytetową synodu. „Dużo pilniejsze jest pogłębienie wiary chrześcijan” – powiedział – co też pomogłoby uniknąć rozpadu wielu małżeństw. Następnie raz jeszcze przypomniał, że Niemcy potrzebują nowej ewangelizacji, i zacytował wyniki sondażu Fundacji Bertelsmanna z 2008 roku, według których tylko 16,2 proc. niemieckich katolików wierzy w osobowego Boga, a pozostałych ponad 80 proc. – w ślepe przeznaczenie czy siłę mieszkającą w chmurach. Tym bardziej taki kraj, jak napisał w liście, nie może wyznaczać standardów wobec Kościoła powszechnego.
Na pytanie jednego z uczestników monachijskiego spotkania, jak wierni powinni reagować na różniące się między sobą zalecenia pasterzy, kardynał odpowiedział: „Kiedy się modlicie, kiedy staracie się kierować przykazaniami Bożymi i nauczaniem Kościoła, wtedy taka zaskakująca wypowiedź nie zrzuci was od razu z krzesła”. Według kardynała „powinniśmy coraz mocniej żyć Biblią i wiarą w Boga”, nie zdając się na „zachodnie modele życia”, gdyż zachodnie myślenie „często stoi w poprzek wobec przesłania biblijnego”; „Bożego Objawienia nie da się pogodzić z zachodnim myśleniem”. Warto się zatem zastanowić, czy współczesna zachodnia kultura nam coś daje, czy może to my powinniśmy do niej coś wnosić. Jak przypomniał kardynał Cordes, już przed laty papież Benedykt powiedział, że „kto nie daje Boga, daje za mało”.
 | Stefan Meetschen |
Co? Gdzie? Kiedy?
