29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Świadectwo Bergoglia

Ocena: 0
2195
Już jesienią 2005 roku kardynał Jorge Mario Bergoglio, dziś papież Franciszek, złożył zeznanie w procesie rzymskim sprawy beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II. W 1994 roku, gdy byłem już biskupem pomocniczym Buenos Aires i Argentyńska Konferencja Biskupia wybrała mnie, abym uczestniczył w Synodzie Biskupów nt. życia konsekrowanego, który odbył się tutaj, w Rzymie, miałem radość spożywania obiadu ze Sługą Bożym wraz z inną grupą biskupów. Bardzo mi się spodobała jego uprzejmość, serdeczność i zdolność słuchania każdego współbiesiadnika. Również na dwóch następnych synodach, w których brałem udział, miałem okazję jeszcze raz wysoko ocenić jego wielką zdolność słuchania w kontaktach ze wszystkimi. W rozmowach osobistych, jakie prowadziłem wtedy ze Sługą Bożym, znajdowałem potwierdzenie jego pragnienia słuchania rozmówcy bez zadawania pytań, […] nawet gdy być może nie do końca zgadzał się z tym, co mu powiedziano, Sługa Boży w żadnym wypadku nie dawał tego odczuć, aby jego rozmówca czuł się swobodnie, po czym, jeśli musiał poczynić pewne spostrzeżenia lub zadać pytania, aby uzyskać wyjaśnienia, robił to na końcu.

Innym aspektem, który zawsze uderzał mnie w Ojcu Świętym, była jego pamięć, powiedziałbym, że niemal nieskończona, gdyż pamiętał miejsca, osoby, sytuacje, które poznał w czasie swoich podróży, co oznacza, że w każdych okolicznościach zwracał jak największą uwagę szczególnie na osoby, które spotykał. Jest to dla mnie znak prawdziwej i wielkiej miłości. Ponadto zwykle nigdy nie tracił czasu, ale ofiarowywał go obficie, gdy na przykład przyjmował biskupów. Mogę o tym powiedzieć, ponieważ jako arcybiskup Buenos Aires odbywałem spotkania osobiste ze Sługą Bożym i ja, sam będąc trochę nieśmiały i powściągliwy, przynajmniej w pewnych okolicznościach, po omówieniu spraw, które były przedmiotem tej audiencji, zacząłem wstawać, aby nie musiał on tracić czasu, tak jak mi się wydawało, ale on wziął mnie za ramię i poprosił, abym ponownie usiadł, i powiedział do mnie: „Nie! Nie! Nie! Proszę pozostać”, aby jeszcze porozmawiać.

Szczególnie wspominam Sługę Bożego przy okazji wizyty ad limina, którą złożyłem z biskupami argentyńskimi w 2002 roku. Pewnego dnia koncelebrowaliśmy z Ojcem Świętym, i to, co mnie wtedy uderzyło, było jego przygotowanie do Mszy. Klęczał w swojej kaplicy prywatnej, modląc się, i zauważyłem, że od czasu do czasu czytał coś na kartce papieru, którą miał przed sobą, opierał czoło na dłoniach i było oczywiste, że modlił się z wielką mocą o coś, co – jak myślę – było intencją zapisaną na tej kartce, następnie przeczytał kilka innych rzeczy na tej samej kartce i wrócił do postawy modlitewnej i tak dalej, aż zakończył ją, wtedy podniósł się, aby założyć szaty liturgiczne. Mogę też wspomnieć, na potwierdzenie tego, o czym mówiłem przed chwilą, o tym, co mi powiedział kard. Giovanni Battista Re – prefekt Kongregacji ds. Biskupów – a mianowicie, że gdy przedstawiał mu spis propozycji dotyczących biskupów w diecezjach przeżywających trudności lub szczególnie zajętych, prosił, aby pozostawić mu tę listę, aby mógł się zastanowić i pomodlić w tej sprawie, a następnie udzielał właściwych odpowiedzi.

[…] Ostatni okres jego życia jest znany wszystkim również dlatego, że nie było żadnych ograniczeń dla społecznych środków przekazu i informacyjnych, jak potrafił on przyjąć swoje ułomności i uszlachetnić je, włączając je w swój plan pełnienia woli Bożej. Chcę podkreślić, że Jan Paweł II nauczył nas, nie ukrywając niczego przed innymi, cierpieć i umrzeć, i to jest, moim zdaniem, czymś bohaterskim […].

W tych krótkich wspomnieniach o mojej znajomości ze Sługą Bożym, o których wcześniej mówiłem, instynktownie odniosłem swe wrażenia do różnych okoliczności, podkreślając zasadniczo praktykowanie przez niego cnót ludzkich i chrześcijańskich. Nie należy zapominać o jego szczególnym nabożeństwie do Matki Bożej, które – muszę powiedzieć – wpłynęło także na moją pobożność. I wreszcie nie waham się stwierdzić, że Jan Paweł II praktykował, moim zdaniem, wszystkie cnoty, ujęte całościowo, w sposób heroiczny, zważywszy na okoliczności, równowagę i pogodę, z jaką przeżył całe swe istnienie. I to rzucało się w oczy wszystkich, również niekatolików i tych, którzy wyznawali inne religie, a nawet agnostyków.

[…] Nie jestem biegły w sprawach darów szczególnych, charyzmatycznych, zdarzeń nadprzyrodzonych lub niezwykłych zjawisk u Sługi Bożego, gdy żył. Gdy Jan Paweł II żył, zawsze uważałem go za człowieka Bożego i tak samo [uważała] większość osób, które w jakiś sposób pozostawały z nim w kontakcie […].

Jego śmierć, jak już powiedziałem, była heroiczna i sądzę, że […] to spostrzeżenie było powszechne, wystarczy pomyśleć o przejawach uczucia i czci, okazywanych mu przez wiernych, i to nie tylko w okresie novendaliów [dziewięć dni żałoby po śmierci papieża
– KAI] i podczas jego pogrzebu. Po jego śmierci jego sława świętości znalazła potwierdzenie w decyzji Ojca Świętego Benedykta XVI o zniesieniu pięciu lat oczekiwania, przepisanych przez normy kanoniczne, zezwalając w ten sposób na natychmiastowe rozpoczęcie jego sprawy kanonizacyjnej. Innym znakiem jest nieustanne pielgrzymowanie do jego grobu ludzi wszystkich warstw i wszystkich religii.

red./KAI
fot. PAP/EPA/CLAUDIO PERI
Idziemy nr 17 (449), 27 kwietnia 2014 r.




PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter