O jego zdjęciach mówią: mistrzowskie, nastrojowe, mistyczne. Ale Adam Bujak chwyta obiektywem rzeczy niewidzialne dla innych. Nie talent o tym decyduje, lecz stan duszy.
Na pokładzie papieskiego samolotu, lot z Armenii do Rzymu. Fot. arch. Adama BujakaJest członkiem renomowanego Królewskiego Towarzystwa Fotograficznego Wielkiej Brytanii i Międzynarodowej Federacji Sztuki Fotograficznej w Szwajcarii. Na półce w krakowskim mieszkaniu brakuje już miejsca na nagrody za liczne spośród 150 wydanych albumów z fotografiami. – Gdybym musiał wybierać, czy pojechać po odbiór nagrody, czy iść na spotkanie bractwa, wybrałbym to drugie – mówi o swoich priorytetach. Adam Bujak od 52 lat jest członkiem Bractwa Dobrej Śmierci.
Na kolanach papieża
Najwięcej wspomnień wiąże się z Janem Pawłem II. – Całe życie ocierałem się o tę świętą postać. Młody Karol Wojtyła, idąc do pracy w kamieniołomach Solvaya, przechodził obok domu, w którym się wychowałem. I dalej mieszkam w tej samej parafii św. Stanisława Kostki – opowiada fotografik.
Pierwsze słynne zdjęcie Adama Bujaka pochodzi z 1964 r. Miał dwadzieścia dwa lata i skończoną szkołę fotograficzną, kiedy robił zdjęcia Karolowi Wojtyle w dniu jego ingresu do archikatedry wawelskiej. – Ubrany był w szaty arcybiskupie, pierwszy raz takie widziałem: białe futerko na fioletowej tkaninie. Obok niego stoi ks. Franciszek Macharski, późniejszy rektor seminarium duchownego i najbliżsi księża współpracownicy – objaśnia Adam Bujak. Zdjęcie opublikowało amerykańskie wydawnictwo Live.
Najwięcej jednak jest wspomnień z czasów pontyfikatu Jana Pawła II. Ten niesamowity czas oddaje między innymi seria 27 albumów opublikowanych przez wydawnictwo Biały Kruk, dokumentujących poszczególne lata papiestwa.
„To ile razy pan spotkał papieża?” – pytano Adama Bujaka. – Setki razy to mało powiedziane; tysiące razy. Rozmowy trwały nieraz po parę godzin – wspomina. I opowiada o jednej z ostatnich, przed pogorszeniem stanu zdrowia Jana Pawła II. Ksiądz Stanisław Dziwisz popatrzył na zegarek: „Ojcze Święty, już prawie północ dochodzi”. – Siedziałem z Markiem Skwarnickim, z którym Ojciec Święty pracował nad „Tryptykiem rzymskim”. Papież mówi do nas: „To spotkamy się jutro?”. „Jutro Ojciec Święty ma wizyty prezydenta, króla” – przypomniał ks. Dziwisz. Ledwośmy doszli do domu, a już był telefon, że jednak się spotykamy – opowiada Adam Bujak.
Papież zapewne lubił te spotkania i rozmowy o poezji, o kulturze, o polityce i oczywiście o ukochanym Krakowie. – Były czymś wspaniałym, kształtującym człowieka. Nieraz siedziałem naprzeciwko Ojca Świętego, myśląc: dowcipkujemy, śmiejemy się, jemy ciasteczka, atmosfera domowa. A przecież ty, Bujak, siedzisz naprzeciw namiestnika Chrystusa – wspomina fotografik.
Ślub z Ewą, ekonomistką, pracującą w krakowskim teatrze, wzięli w Watykanie, a na drugi dzień papież zaprosił ich do Castel Gandolfo. – Przyszliśmy z zakupionym właśnie krzyżem. Do niego Ojciec Święty przycisnął nasze ręce i zaczął recytować wiersz Norwida o krzyżu – wspomina Adam Bujak.
Mógł czuwać z aparatem w najważniejszych dla papieża miejscach, także w chwilach jego samotności: przy grobie Chrystusa w Jerozolimie, gdzie przy akredytowanych sześciu tysiącach dziennikarzy do obsługi papieskiej dopuszczono go z Arturem Marim i operatorem z watykańskiej TV.
Adam Bujak wspomina też tę szczególną, bo osobistą, odbytą w samotności, Drogę Krzyżową papieża, którą sfotografował. – Najpierw towarzyszyłem Ojcu Świętemu na Drodze Krzyżowej w Colosseum. Szliśmy od kaplicy, ja 2-3 metry za papieżem, starając się nie przeszkadzać i nie wchodzić w kamerę telewizyjną. Powiedziałem po nabożeństwie ks. Dziwiszowi, że mam jeszcze jedno marzenie – opowiada Adam Bujak. „Wiem, jakie. Proszę zadzwonić jutro wcześnie rano” – odpowiedział ks. Dziwisz. – Czekał na mnie na Placu Damasceńskim. Wsiedliśmy do windy i pojechaliśmy na dach Pałacu Apostolskiego. Papież, przykryty czarną peleryną, odmawiał tam brewiarz i odprawiał Drogę Krzyżową. Ksiądz Dziwisz wyszedł, tłumacząc się sprawami do załatwienia. Zostałem z papieżem sam. Po modlitwie, kiedy już szedł do windy, poprosiłem jeszcze, abym mógł zrobić zdjęcia portretowe – opowiada o niezwykłych chwilach Adam Bujak. Zdjęcia z tej prywatnej Drogi Krzyżowej znalazły się w albumie o krzyżu „Via crucis”.
– Papież pozwalał na ogromną bliskość. Kiedyś przy obiedzie zażartowałem do ks. Dziwisza, że chciałbym być bliżej Ojca Świętego. Na co ks. Dziwisz: „No, panie Adamie, to chyba że pan wskoczy Ojcu Świętemu na kolana”. Ależ się papież uśmiał!
Choć jest jednym z najlepszych fotografów świata, nie wstydzi się przyznać, że robił też nieostre zdjęcia. – Kiedy papież odwiedzał chorych w szpitalach, to trudno było powstrzymać łzy, patrząc, jak pochyla się i jak zwraca się z miłością do pacjentów. To były bardzo wzruszające momenty i nie mogłem ustawić ostrości, a w tamtym czasie były tylko aparaty z ręcznym ustawianiem wszystkich parametrów – wspomina Adam Bujak.