20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Na planie "Smoleńska"

Ocena: 0
6341
Kokpit Tu-154 jest zalany światłem. Kpt Arkadiusz Protasiuk i mjr Robert Grzywna, od 8 lat w 36. pułku, skupieni, pełni napięcia, w oczach mają niepokój, ale nie strach. Kontroler z wieży woła: „odejście na drugi krąg”.
Parę prezydencką grają Ewa Dałkowska i Lech Łotocki

Na ten fragment trafiłam, wchodząc na plan filmu „Smoleńsk”. – Kończymy w kwietniu, teraz gramy ostatnie sceny – powiedział mi przez telefon Maciej Pawlicki, producent filmu i znany publicysta.

Zdjęcia do tego wyjątkowego filmu rozpoczęły się 10 kwietnia 2013 roku w Warszawie przed Pałacem Prezydenckim. Kilka dni później kręcono sceny na lotnisku pod Białą Podlaską.

Urzędowa groza

Trwały starania o finansowanie projektu. Przeciwko powstaniu filmu wypowiedział się minister kultury i sztuki Bogdan Zdrojewski.

Twórcy zwrócili się do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej z wnioskiem o dotację w wysokości połowy budżetu filmu, szacowanego na 10 mln zł. Mimo uzyskanej w styczniu 2014 r. rekomendacji od komisji eksperckich PISF komisja na posiedzeniu tzw. liderów w składzie Sławomir Fabicki, Anna Kazejak, Grzegorz Łoszewski, Jerzy Skolimowski, Jerzy Stuhr i Sylwester Chęciński w drodze głosowania odrzuciła wniosek o dofinansowanie produkcji filmu.

Szukaniem pieniędzy na produkcję filmu zajęła się Fundacja Smoleńsk. Dzięki zbiórce społecznej, wpłatom różnej wielkości i zaangażowaniu setek osób reżyser Antoni Krauze dziś kończy zdjęcia do filmu.

Zrekonstruowany samolot Tu-154 robi ogromne wrażenie.

– Nie spodziewałam się takiego widoku – zwróciłam się do Macieja Pawlickiego. – Niedawno kręciliśmy scenę katastrofy ze wszystkimi osobami na pokładzie. To były wstrząsające chwile – odpowiada.

– Czy sceny pokazywane przez was będą dotykały szczegółów, zwłaszcza tych ciągle dziś badanych?

– Antoni Krauze będzie chciał pokazać prawdę. Na pewno pokażemy, że padła komenda „odchodzimy”, i to, że piloci nie mieli zamiaru lądować, że chcieli odlecieć. To pokażemy.

Jestem na planie filmu akurat w dniach piątej rocznicy, a stacje telewizyjne pokazują kolejne etapy „grania Smoleńskiem” i „nowe stenogramy” niewiadomego pochodzenia.

– Czy w filmie znajdzie się dialog z tym, co dzieje się dzisiaj? – pytam Pawlickiego.

– Wiele w tym wszystkim wątków fabularnych, beletrystyki naszych „wewnętrznych moskali”. Wiarygodność tego jest żadna. Chyba nikt na świecie nie traktuje tego poważnie. To prymitywne próby fałszowania tak strasznej katastrofy. My zajmujemy się tylko tym, co zostało udowodnione przez poważne instytucje, m.in. Instytut Ekspertyz Sądowych Sehna w Krakowie.

Kolejne fragmenty „stenogramów” rozlegają się w ciszy hali zdjęciowej. Reżyser Antoni Krauze z napięciem wpatruje się w ekrany monitorów.

– Za dużo światła, poprawiamy – jeden z asystentów regulował barwę reflektorów. Za kamerą operator Michał Pakulski.

Rozmowę zaczęliśmy w przerwie nagrania, teraz asystent reżysera dał znak rozpoczęcia kolejnych ujęć.

Dużo trudnych scen

– Wejdźmy do samolotu – powiedział Pawlicki – tam nie będziemy przeszkadzać.

Poprowadził mnie w stronę ogona samolotu. Nie mogłam powstrzymać powracających emocji z tamtej soboty, 10 kwietnia 2005 roku. Włączyłam wtedy telewizor trochę po ósmej rano i przechodząc przez jadalnię, usłyszałam pierwszy komunikat o wypadku samolotu: jeszcze bez szczegółów, w dramatycznym napięciu. Natychmiast wskoczyłam do samochodu i ruszyłam na Woronicza, z drogi zadzwoniłam do Pawła Nowackiego, ówczesnego szefa publicystyki w TVP 1. Potwierdził, że wydarzyło się coś strasznego, że nie wiadomo, czy prezydent żyje, czy ktokolwiek żyje. Trwał chaos informacyjny. Po kilkunastu minutach byłam już w studiu. Następne dni spędziłam w Galerii Kordegarda, naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego, gdzie urządzone zostało nasze telewizyjne studio. Brałam udział we wszystkich wydarzeniach i rozmowach „na żywo”. Do domu wracałam w nocy, żeby o siódmej rano zaczynać pracę od nowa. Kolejne porażające wieści, powrót pary prezydenckiej w trumnach, „nocny hołd” oddawany zmarłym przez nas dziennikarzy i dramatyczne poczucie bezradności, kiedy docierała do nas prawda.
Reżyser Antoni Krauze

Teraz wchodziłam do samolotu pełnego duchów – kilkanaście godzin wcześniej siedzieli tu aktorzy i statyści ubrani tak, jak wtedy członkowie naszej delegacji. Ucharakteryzowani według zdjęć przyniesionych przez rodziny ofiar.

Kiedy reżyser uświadamiał aktorom, że to „ostatnie chwile lotu”, grający wchodzili w role i emocje ofiar katastrofy: generała Gągora, ministra Stasiaka, Barbary Mamińskiej, księdza Romana Indrzejczyka, Lecha Kaczyńskiego...

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter