28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Każda jest nasza

Ocena: 0
2025
Kiedy Staś dopiero zaczynał swoją szkolną przygodę, dwa lata temu, przytrafiła nam się piękna historia.
Poszli oto we trójkę do parku, dzieci z dziadkiem. I jak to w parku: różne sytuacje, różni ludzie, różne wyzwania. Staś wykazał się botaniczną wiedzą, co spotkało się z uznaniem sąsiadki z parkowej ławki. – Nauczyłem się tego w szkole – pochwalił się od razu. – Bo ja bardzo lubię moją szkołę – dodał jeszcze sam z siebie.

No i właśnie: moją szkołę.

Teraz już znowu mamy 1 września i już znowu zaczynamy: tysiące dzieci po raz pierwszy, o wiele bardziej liczne tysiące po raz kolejny, idą właśnie do szkoły. Czy to będzie ich szkoła? Nasza szkoła?

Pisałam już o tym wiele razy i zapewne niejeden raz jeszcze napiszę: że to ma być nasza szkoła.

To nie jest szkoła dyrekcji albo nauczycieli, to nie jest szkoła ministra oświaty czy prezydenta miasta. Nie, to jest nasza szkoła. I w dodatku każda szkoła ma być nasza, nie tylko taka, za którą rodzice płacą: prywatna czy społeczna, prowadzona przez siostry zakonne czy przez towarzystwo oświatowe. W obywatelskim społeczeństwie, do jakiego wciąż dążymy, do jakiego nieustannie wzywa nas społeczna nauka Kościoła i o jakim uczył nas i Jan Paweł II i obecny Papież, szkoła musi być nasza.

To znaczy taka, która realizuje cele społeczeństwa obywatelskiego: wychowuje uczniów na dojrzałych, świadomych swoich praw i obowiązków członków społeczności, w której każdy może godnie przeżywać swoje życiowe zadania. Wielkie słowa, powie ktoś! Ano tak, ale życie to jest wielka sprawa.

Możemy bardziej praktycznie: ta szkoła utrzymuje się z moich, obywatelskich, funduszy. Jej budżet powstał z moich podatków, z pieniędzy zarobionych i odprowadzonych do budżetu przez moją rodzinę. Więc moja rodzina ma prawo oczekiwać, że jej prawa będą w związku z tym uszanowane. Że jej głos będzie się liczył: w sprawie wychowania do życia w rodzinie, moralnego i patriotycznego na przykład.

I tu dochodzimy do sedna. Bo takie ustawienie sprawy wymaga od nas wielkiej pracy: to wszystko, co się w szkole dzieje, musi rodziców naprawdę obchodzić. Nie mogą machać ręką na szkolny bałagan, na nieprzygotowane lekcje, na brak wymagań ze strony nauczyciela, na tolerowanie przez niego złych zachowań u ucznia. Wcale nierzadki jest pogląd: posyłam dziecko do szkoły i niech się tam martwią, co z nim robić. A to przecież jest nasze dziecko! Dlatego szkołą też musi być nasza!

I dlatego trzeba z dziećmi rozmawiać, słuchać ich – nawet rzucanych pozornie bez okazji – strzępów informacji, domagać się relacji. Żebyśmy wiedzieli, czy na historii pan opowiadał o 17 września i z jakiego powodu była afera na lekcji wychowawczej. I to nie tylko dlatego, aby nasze dzieci nie były zostawione same sobie. Ale również dlatego, żeby dorośli wiedzieli, co się w szkole dzieje. Bo to ma być nasza szkoła.

Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 35 (467), 31 sierpnia 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter