29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Klimat Wielkiego Tygodnia

Ocena: 0
5237
Jesteśmy narodem z natury wścibskim. Warto tę cechę przekierować na sprawy Boże – zachęca w Wielkim Tygodniu znany duszpasterz o. Leon Knabit OSB
Z o. Leonem Knabitem OSB rozmawia Radek Molenda


Zaczyna się Wielki Tydzień, a my wciąż zabiegani. Jak wejść w atmosferę szczególnego czasu Triduum Paschalnego?


Niekiedy trzeba – nie mówię tu o czytelnikach „Idziemy” – w ogóle uświadomić sobie, że trwa Wielki Post, za tydzień będzie Wielka Noc, a po drodze są Wielki Czwartek, Piątek i Sobota. Polska jest krajem misyjnym, gdzie mniej więcej połowa ludzi nie bardzo wie, o co w tym Triduum Paschalnym chodzi. Warto na ten czas znaleźć w sobie głębszą motywację, przede wszystkim do udziału w liturgii podczas tych trzech dni. A gdy już pozwolimy, by dotarła do nas nowina i tajemnica śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa – wejść w atmosferę tych dni.


Jak to zrobić, skoro nie chcemy się Bogu naprzykrzać chodzeniem do kościoła, nawet jeśli deklarujemy wiarę w Niego?

Jesteśmy narodem z natury wścibskim. Warto tę cechę, którą wykorzystują media, serwując nam wciąż sieczkę informacyjną, przekierować na sprawy Boże. Spróbować lepiej poznać Boga, który za nas umarł, zmartwychwstał, żyje wśród nas i wciąż kształtuje nasze życie. Liturgia jest pełna treści, która o tym właśnie mówi i pozwala na urzeczywistnienie w konkretnych znakach tajemnicy zbawienia. Jeśli je wychwycimy, odkryjemy, że w czasie liturgii dzieją się wielkie rzeczy. Można powiedzieć, że liturgia odtwarza i urzeczywistnia na nowo historię naszego zbawienia i zaprasza, byśmy w niej uczestniczyli. Tam, w kościele, przy stole Pańskim i przy krzyżu, jest miejsce dla nas.


Obejrzenie filmu „Pasja” w Wielkim Tygodniu nie wystarczy?


Bardzo ważna jest obecność. Jesteśmy przez chrzest i bierzmowanie wszczepieni w Chrystusa. Nie jesteśmy dla Niego byle kim. Jesteśmy ważni. Dla każdego z osobna na krzyżu umarł Chrystus. Jeśli chłopak kocha dziewczynę, to nie trzeba mu tłumaczyć, że powinien się z nią spotkać, że obejrzenie jej sobie w telewizji nie wystarczy.

Można powiedzieć, że w czasie Triduum Paschalnego nie dzieje się nic nadzwyczajnego, o czym byśmy już nie usłyszeli. A jednak w Wielkim Tygodniu idziemy z Jezusem, towarzyszymy Mu w najważniejszej dla Niego i dla nas drodze: od Ostatniej Wieczerzy, przez Ogród Oliwny, drogę krzyżową, mękę, śmierć na krzyżu, poprzez ciszę Wielkiej Soboty aż do Jego zmartwychwstania.


Jak odnajdujemy siebie, swoje życie w tej liturgii?


Czy nie postępujemy podobnie jak ci, którzy wiwatowali Jezusowi: „Hosanna, błogosławiony!”, gdy wjeżdżał do Jerozolimy, a potem wołali: „ukrzyżuj Go!”? Czy pamiątka ustanowienia Eucharystii w Wielki Czwartek to nie jest Pierwsza Komunia Święta w ogóle? W Wielki Piątek słyszymy, jak Judasz wychodzi z Wieczernika, by wydać Jezusa – i psuje tę wielkoczwartkową radość. Potem modlitwa Jezusa w Ogrójcu, kiedy widzimy, jak się zmaga przed Ojcem. Następuje pierwsza mała pascha – Jezus wyrwany z uczty z Apostołami przechodzi na sąd. W czasie liturgii przechodzimy z radości komunii z Bogiem do przeżywania smutku Jego umęczenia za nas. A kiedy ciało Jezusa jest już wystawione w ciemnicy, możemy przyjść i pomyśleć o tym, że jeszcze niedawno było „Hosanna”, a teraz klęczymy wobec tajemnicy Boga, którego zabito. I możemy, jak w Ogrójcu, także oddać Bogu nasze momenty załamań, niepewności o siebie. To wszystko, co uobecnia nam liturgia, warto spleść z naszym życiem. A jeszcze przed liturgią warto wziąć udział wspólnie z innymi w Drodze Krzyżowej, by w krzyżu znaleźć nie tyle już pełną odpowiedź, ile uchylone drzwi do tajemnicy cierpienia. Czasem ja sam przeżywam chwile wątpliwości, zastanawiam się nad sensem cierpienia. Ale wtedy patrzę na krzyż i przychodzi refleksja: „Uspokój się. Popatrz na miłość Boga. On ci resztę wytłumaczy”. Bóg wtopił się w mękę każdego człowieka. Mówi: „Jestem z tobą. Pomagam ci przeżyć. Nie jesteś pierwszy w swoim cierpieniu. Ja przetarłem ci szlak i gwarantuję, że doprowadzę to do zmartwychwstania”.


Á propos Judasza – pojawia się on, jako ważna postać, w czytaniach liturgii poniedziałku, wtorku i środy w Wielkim Tygodniu. Jakie to ma znaczenie?


Nie byłoby męki Jezusa bez zdrady Judasza. Każdy z nas, wierzących, którzy mamy świadomość, że – jak mówi piosenka – to nie gwoździe raniły Jezusa, ale nasz grzech, trochę stawia się w roli Judasza. Dlatego, żeby nie wpaść w depresję, Judasz poprzedza wydarzenia tryumfu zmartwychwstania, aby te dwa fakty – naszej grzeszności i miłości Boga gładzącego nasz grzech – połączyć, naszą grzeszność widzieć w perspektywie zbawienia. I to też przestroga, by nie dać się zapamiętać w swoim żalu, nie czuć się ostatecznie przegranym, ale pójść drogą Piotra, który wypiera się Jezusa, ale potem płacze nad sobą i pokutuje.


Mówił Ojciec o wejściu w atmosferę Triduum Paschalnego.


Udział w liturgii Triduum Sacrum pozwala nam się odurzyć aromatem Paschy, który ta liturgia, niczym pozytywny dezodorant, rozpyla na nas. I ten aromat sprawia, że przez dłuższy czas utrzymuje się wśród nas aromat miłości Bożej.

Ten aromat płynie właśnie z mocy Słowa Bożego i przeżywania wspólnoty wiernych w naszych kościołach w czasie liturgii Triduum. Można się zamknąć we własnym pokoju i tam medytować to Słowo, ale kiedy wszyscy przeżywają to samo: razem słuchają, milczą, śpiewają, adorują, idą w procesji za krzyżem – ten aromat się potęguje.


To zawsze działa?


Jeśli ktoś dobrze przeżył Wielki Post, to już Niedziela Palmowa jest momentem, na który się czeka, by w ten aromat wejść, poczuć go i nim przesiąknąć. I ważne jest, jeśli to możliwe, żeby wszystkie obowiązki domowe, porządki, gotowanie itd. tak układać, wykonać je z takim wyprzedzeniem, żeby na Triduum Paschalne mieć już wolne. A jak się nie da, to przynajmniej starać się dobrze spełniać swoje obowiązki. Warto znaleźć więcej czasu na modlitwę w czasie dnia i w harmidrze świata, trudnych zajęć, przeciwności losu i nieżyczliwych ludzi odnaleźć sens małych wyrzeczeń, które można zanieść pod krzyż Chrystusa. Kiedyś po wielkopiątkowej wizycie u dentysty ułożyłem wierszyk: „W Wielki Piątek rano wyrwano mi zęba. Potem przez dzień cały bolała mnie gęba. Jezu dzięki Ci, że w pysk dałeś mi, że mogę pokutować za me głupie dni”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter